Jakiś czas temu po długim czasie udało mi się zakończyć projekt taktycznego Tanto. Kiedyś powstała taka myśl aby wykonać sobie samemu nóż. Dostałem od jednego takiego przesympatycznego gościa kawałek zajebistej stali i coś tam w garażu dziobałem. Jak wydziobałem to wysłałem do hartowania ...bla bla bla ..w skrócie to niestety nie mam ręki do robienia szlifów (nie żebym nie zrobił nigdy noża-było kilka modeli). To co wysłałem do Jasia nie nadawało się do niczego i kolega zaproponował że poprawi mi to cudo ;-)
W sumie po jakimś czasie dostałem w ręce moje Tanto. Zrobione od nowa z innej stali, zahartowane (Tylko dwie osoby w Polsce mogę polecić jeśli chodzi o hartowanie -Jaśka i Tlima) i piękne. Później oplot którego uczyłem się z sieci. Na koniec stabilizowanie oplotu które dla mnie zrobił Tlim (bez tego linka przesuwała by się pod naciskiem a tak siedzi jakby była ze stali). Osobnym tematem była pochwa którą zrobiłem sam. Niestety jak kur...zwykle porysowałem sobie nóż bo drobinki papieru ściernego za 0.89 groszy wpadły mi do wnętrza i lipa. Ale co tam ..nóż ma pełnić rolę taktycznego kłujka na wieczorne spacery lub EDC do CQB..czyli szybki nóż do szybkiego dobycia.
Zobaczymy jak się sprawdzi.
piątek, 27 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz