Witam na nowym, blogu poświęconym wszelkim taktycznym zabawkom.

Znajdziecie tutaj wszystko, co jest związane z militariami, survivalem i outdoorem.

Nie ukrywam, że blog ten został założony także do prezentacji moich pomysłów w dziedzinie szeroko rozumianej taktyczności …

Zapraszam !!


środa, 30 czerwca 2010

Ultimate Survival Technologies

Niedawno wpadły w moje ręce nowe krzesiwa amerykańskiej firmy ULTIMATE SURVIVAL TECHNOLOGIES. Firma znana jest z dostarczania elementów survivalowgo ekwipunku do np. Kamizelek pilotów USAF. Z UST miałem wcześniej heliograf który okazał się jak na razie najlepszym produktem jaki jest dostępny na rynku. Stosunek ceny do jakości i wagi jest znakomity.
Za pewne nie wszyscy uznają jakiekolwiek zestawy przetrwania nie mniej ja uważam je nauka radzenia sobie w każdej sytuacji jest jedynym z najważniejszych elementów szkoleniowych. jeśli ktoś nauczy się myśleć i radzić sobie w każdej sytuacji to poradzi sobie zawsze. Stąd zainteresowanie elementami sztuki przetrwania.
Wracając do produktów. Testuję ;

-krzesiwo Blastmatch -duże obsługiwane jedna ręką krzesiwo z bardzo wydajnym prętem iskrzącym.

-krzesiwo StrikeForce. Jeszcze większe krzesiwo ze schowkiem na rozpałkę WETFire tej samej firmy

-zestaw survivalowy BASE kit w skład którego wchodzą ; krzesiwo SPARKIE -obsługiwane jedną ręką, helioraf STARFLASH, gwizdek JETSCREAM oraz rozpałki WETFIRE.

Recenzje wkrótce.





Stare ale jare ....

Przyszedł czas żeby opisać kaburę której używam w lesie. Wielokrotnie słyszałem że kabura udowa w lesie to porażka i nie da się pogodzić takiego elementu wyposażenia z np.; długimi marszami. Fakt sprzęt mocowany na udzie zawsze będzie po jakimś czasie nam doskwierał ale wszystko zależy od jakości i przemyślenia konstrukcji takiego elementu.
Szukając kabury do działań w lesie chcąc nie chcąc natknąłem się na produkty firmy ABA (może dlatego że to były jeszcze czasy gdy zajmowałem się rekonstrukcją Navy Seal's )które znajdowały się na wyposażeniu komandosów marynarki wojennej USA. W sumie to do ABA dotarłem poprzez prawie identyczna kaburę firmy Blackhawk. Kilka słów o tych modelach. Jakoś na początku lat 90-tych płetwonurkowie Navy Seal zażyczyli sobie kabury która nie tyle będzie służyła do szybkiego dobywania broni ile będzie dobrze zabezpieczać broń przed zaczepieniem się o inne elementy wyposażenia i chronić ją przed; stukaniem rękojeścią np. w kadłub okrętu, zapiaszczeniem przy wyjściu na brzeg itp. Czyli raczej foki szukały futerału do przenoszenia broni niż kabury. Ale ich racje miały sens. Taką kaburę zrobiła pierwsza właśnie firma ABA która w tamtych czasach zaopatrywała selasów w sprzęt do CQB. Kabura była prosta. Na jednym kawałku nylonu naszyto swoistą kieszeń na broń i doszyto klapkę która właśnie spełniała kryteria krycia broni. Całość było zawieszona wysoko (high ridge) co eliminowało „dyndanie” się broni na udzie. Kabura była dobra ale materiały z których ją wykonano juz takie sobie i szybko się kończyły. W sumie jednocześnie pomysł (a może zlecenie) podchwycił Blackhawk który od 1993 roku wykonywał zabawki dla Seal (z stamtąd wywodzi się założyciel tejże firmy Mike Noel).
Kabura BHI jest dużo lepiej wykonana. Ich cordura z wczesnych początków firmy jest dużo mocniejsza niż nylon ABA. Można tez nosić ją w dwóch pozycjach ; na udzie i po złożeniu wysokiego panelu na pasie.
Właśnie kabury tych dwóch firmy chodziły mi po głowie jakiś czas. Po pierwsze były idealne do lasu a po drugie nadawały się do rekonstrukcji operatora Seal od polowy lat 90-tych.
Zakup jednak oryginalnej ABA w czasach gdy nie było internetu był praktycznie niemożliwy. BHI też zdobyć było ciężko. Postanowiłem na podstawie zdjęć uszyć samemu taką kaburę.
Trochę to potrwało ale po wielu próbach udało się. Pierwszy model wykonałem przed 2000 rokiem i dzielnie mi służył kilka lat. Jakoś dziwnym trafem zmienił właściciela i chyba do dziś działa. Później wykonałem jeszcze kilka takich samych kabur i ostatni model zatrzymałem dla siebie. Od ładnych kilku lat używam w lesie tylko tej kabury i nie zamienię ją na nic innego ;-)
Stoję teraz przed wprowadzeniem pewnych zmian ale idea pozostaje ta sama.
Dlaczego ten model jest dobry ?

-w pełni zabezpiecza broń przed warunkami zewnętrznymi, śniegiem, deszczem, piachem ale także przed zaczepieniem rękojeścią o linki, wyposażenie itp.

-jest wygodna w użytkowaniu bo broń nie wisi na udzie tylko praktycznie na pasie a taśma udowa tylko stabilizuje nam całość a nie trzyma (ściska) udo

-wysoka pozycja powoduje że nie męczy nas przenoszenia nawet ciężkiej broni na długich dystansach i chwyt broni jest szybszy i naturalniejszy niż w kaburach które wiszą na udzie.

Mimo wszystko ten model ma kilka wad. Wysoka pozycja powoduje że trzeba z głową pakować się w beltkita tak aby dostęp do broni nie był utrudniony. Zapięcie kabury na fastexa nie przyspiesza dobycia więc trzeba pamiętać że w warunkach leśnych będzie to o ułamki sekund wolniejsza kabura niż np.; safarka. Do CQB można podnieść klapkę zakrywającą i wtedy broń trzyma nam pasek z napem który działa podobnie jak thumb strap. Mój model wykonany jest z oryginalnej cordury amerykańskiej z bardzo słabym powleczeniem dlatego jest ona raczej miękka. Odpowiednią sztywność uzyskałem na lini zamka poprzez wszycie wewnątrz odpowiednich wzmocnień-sztywników. Taśmy i fasex są oryginalne. Taśma udowa także oryginalna firmy Blackhawk.

Uwaga na zdjęciach widać pierwszy model kabury z paskiem 40 mm i z nylonu balistycznego. Zdjęcia obecnie użytkowanej wrzucę później.
 











wtorek, 29 czerwca 2010

nowości książkowe


Jak zapowiadałem wcześniej na naszym rynku pojawiły się dwie nowe pozycje książkowe dotyczące sił specjalnych ; Delta Force i Przetrwałem Afganistan.
Jak tylko dostałem info że są w księgarni poleciałem zakupić.
Na urlopie miałem chwilę wolnego więc mogłem zapoznać się tą ich "sztuką"
Zacząłem od Luttrell'a i dawno nie czytałem takiego patriotycznego słodkiego pierdzenia. Czytałem ostatnio w jakimś opracowaniu że amerykanie myślą że są naprawdę pępkiem świata ale chyba nie aż tak ? Marcus (z całym szacunkiem do jego osoby jako seal'a) tak pisze że krew zalewa. Jest tak przesiąknięty gwiazdkami ze sztandaru że przypomina lekko opowieści z czasów Stalina. Ameryka to Ameryka tamto, Bush jest najlepszy a Navy Seal to już półbogowie. nie wytrzymałem i w połowie musiałem odłożyć..zabrałem się za drugą pozycję.
Tutaj widać dojrzałość Pana Erica Haneya. Naprawdę fajnie się czyta tą biografię i czuć że nikt tam się nadyma. Można też odnieść wrażenie że tą książkę się już czytało. Jak sięgniecie w zakamarki pamięci to może Wam się ona wydać podobna do "natychmiastowej akcji" Andego Mcnaba. Opisane selekcje są bardzo podobne (nie bez przyczyny -Delta została stworzona na wzór SASu) i przypadki obu panów też są praktycznie identyczne ;-).
Mimo tego książkę czyta się przyjemnie. Eric ma fajny styl pisania i jest to łatwa pozycja do pyknięcia-polecam !

Odnośnie merytorycznych aspektów tez jest OK. mam tutaj pytanie do przyszłych czytelników. Zainteresował mnie opis kombinezonu jaki niby Delta wprowadziła po operacji Teherańskiej-co to za cudo ? Niby napisali że stał się standardem na całym świecie ale za cholerę nie przypominam sobie nic innego niż znany wcześniej nomexowy kombinezon pilotów i kombinezon SAS-u. Może ktos będzie wiedział ?

poniedziałek, 21 czerwca 2010

MÜLLER SCHIESS ZENTRUM

W Maju miałem przyjemność służbowo odwiedzić jedną z najdoskonalszych strzelnic myśliwskich w europie. Odbywało się tam coroczne szkolenie sprzedawców firmy 5.11.
Strzelnica MÜLLER SCHIESS ZENTRUM mieści się w leniwej miejscowości ULM w Niemczech. Zanim opiszę obiekt kilka słów, co tam robiłem. Goście z 5.11 jak każda szanująca się firma pokazywali nam nowości na kolejny rok, oraz różne ciekawostki. Nie obyło się oczywiście bez marketingowego gadania. Chodź muszę przyznać, że niektóre pomysły mają ciekawe. Co nowego nas czeka w najbliższym czasie? Nareszcie prawdziwy kamuflaż zagości w ofercie 5.11. i to nie byle jaki- multicam. Na razie pokazano tylko kilka produktów, ale wszystko na licencji i wygląda ok. Z ciekawostek pragnę donieść, że znajdzie się tam fajny combat shirt-czyli coś czego na naszym rynku jest bardzo mało. W multicamie zobaczymy też masę toreb i plecaków, ale to bardzo powoli będzie wprowadzane. Inne nowości to nowy typ taktycznych gaci z kilkoma zmianami w stosunku do już nam znanych. Było tam na tych wieszakach jeszcze mnóstwo dobra, ale niewiele zapamiętałem. Pokazywano nam też nową kolekcję butów na 2011 rok. Wszystkie modele już są w testach.
Co ciekawe większość nowości jakie pokazywano jest już wykonanych i zaraz po naszym spotkaniu zjeżdżali się tam goście z francuskich i szwedzkich jednostek AT aby podsumować kilkumiesięczne testy tych właśnie sprzętów.
Myślę że nowości 5.11 zaciekawią a może i zdziwią ;-)
Nie mogę o wszystkim pisać, więc poczekajmy na wprowadzenie nowości do oferty, co powinno zdarzyć się niebawem.
Po całodziennych szkoleniach i pokazach mieliśmy przyjemność uczestniczyć w mikro zawodach; 5.11 Challange. Czekało nas strzelanie na trzech dystansach; 25 , 100 i 300 metrów. Tak -300 metrów. To właśnie jest w strzelnicy w ULM najciekawszego. Mają krytą strzelnicę o długości 300 metrów. Masakra.
Zostaliśmy podzieleni na małego grupy zadaniowe które miały wahadłowo odwiedzać odpowiednie tory i tam wykonywać „zadania”
Najpierw trafiliśmy na tor 100 metrowy. Powiem Wam, że takich strzelnic to nie ma w Polsce. Na osi 100 naszym zadaniem było strzelając z HK 416 ogniem pojedynczym (5 naboi) trafić w jak największą ilość saren i jeleni. Tak dokładnie!. 100 metrów dalej na olbrzymim ekranie wyświetlano z projektora obraz lasu gdzie gdy instruktor podawał komende z lewej lub prawej strony (takie utrudnienie) zaczęły wychodzić zwierzaki. Wszystko ruchome, dźwięki jak w lesie, kolorystyka także..normalnie bajka dla myśliwych. Bang. Bang…Bang. Bang ..Wszystkie jelonki ładnie stoją, skubią trawę lub idą ..zależy od programu jaki nam załączą. Ja trafiłem łącznie trzy zwierzaki z tym że dwa dostały w klatę a jeden w nogę/ Skąd wiem? Bo zaraz po wystrzeleniu wszystkich naboi (czas też jest wyznaczony, bo jelonki szybko znikaja z ekranu)
Program wyświetla RTG jelonka z linią naszego strzału. Dzieki temu od razu widac gdzie dostał. Bardzo fajny system.
Na 25 metrów strzelaliśmy do wyboru z HK USP Expert lub HK P30. Naszym celem było posiadając 7 naboi zestrzelić z wilekiego ruchomego koła 6 celów wielkości kartki A4. Wszystko oczywiście ruchome. Nie było trudno –zaliczyłem całość waląć z USP.
Ale największe wrażenie na mnie zrobiła strzelnica 300 metrowa. Widziałem już takie obiekty …ale żaden nie był pod ziemią i żaden nie był kryty. Dodatkowo strzelając maiłem obok monitor i w czasie rzeczywistym widziałem swoje wyniki-na 50 możliwych wystukałem 46..nieźle jak na pierwszy raz z remingtona 700 ;-)
Niestety ani mój wynik ani mojej grupy nijak się miał do wyników zwycięzcy. Nim okazał się wielki Ukrainiec który dawno temu służył w specnazie i nie był zadowolony z tej strzelnicy ..jego zdaniem nie wprowadzała realizmu…miał równe 50 punktów ;-)
Po zawodach poszliśmy jeszcze zwiedzić sklep, który mieścił się nad strzelnicą. Powierzchnia 1200 metrów wypełniona po brzegi bronią, amunicją i wyposażeniem robiła wrażenie. Na miejscu mieli ponad 400 karabinków, 100 pistoletów i tylko 90 typów różnej amunicji różnych producentów w liczącej jakieś 25 metrów przeszklonej szafie ..zawrót głowy.

Zapraszam na foty i koniecznie zobaczcie sobie filmik na ich stronie!






















niedziela, 20 czerwca 2010

Koniec laby !!!

Witam po długiej przerwie. Tak się zdarzyło że wyjechałem na coś co nazywa się urlop. Dotychczas znaczenie tego słowa znałem tylko z Wikipedii natomiast od dziś jestem już szczęśliwym i jednocześnie załamanym człowiekiem. Szczęśliwym bo odpocząłem od wszystkich meczących narzędzi nowoczesnego świata;telefonu, internetu, telewizji, zgiełku itp. Zaszyłem się na dwa tygodnie w naprawdę tajemniczym miejscu..stąd też braki na blogu ;-)
Załamany jestem bo zaczyna się szara rzeczywistość ...mam nadzieję że zaraz coś się zacznie, coś trzeba będzie zrobić, wykonać i wpadnę w wir zadań ...
Mam w zanadrzu mnóstwo ciekawostek i nowinek i zaczynamy od jutra...